Niedziela to czas odpoczynku. Ostatnio największą przyjemność sprawiają mi chwile spędzone z miniaturkami i właśnie nim poświęciłam dzisiejszy dzień.
Zabrałam się za mebel, w którym odpoczywam najlepiej. Łóżko. Gdzie lepiej się relaksować jak nie w nim!?! :)
Łóżko, choć spore, wydawało mi się łatwe do wykonania i faktycznie była to prosta sprawa, choć nie ustrzegłam się jednego błędu. A wszystko przez to, że poszłam na żywioł, bez żadnego planu. Na szczęście udało się w porę wprowadzić plan naprawczy i teraz naprawdę jestem zadowolona z efektu końcowego ;-)
Zaczęłam od podstawy (wykonana z balsy), do ozdoby wybrałam laserowo wycięte tekturki (chyba się od nich uzależniłam!), a sam materac wykonałam ze zużytej gąbki.
Nie zapomniałam o nóżkach z przekładek do koralików.
Po złożeniu całość prezentowała się naprawdę obiecująco. Zauważcie, że celowo dałam dwa różne motywy ozdobne. Zależało mi na tym, by część u góry łóżka była bardziej wyeksponowana, stąd wyższy element ornamentowy.
Wystarczyło teraz przyłożyć materac i... dupa. Zresztą zobaczcie sami.
Materac by na równi z górnym elementem, w momencie kiedy dodałabym poduszki całkowicie zasłoniłabym to co miało stanowić ozdobę łoża. Stąd szybka zmiana projektu i podwyższenie wezgłowia.
A tak mój mebel prezentuje się już po pomalowaniu
oraz z materacem
Niestety, na razie nie mam z czego zrobić pościeli :( Pomimo odwiedzenia kilku lumpeksów nigdzie nie udało mi się dostać odpowiedniego materiału.
Czas na wypróbowanie mojego nowego wyrka. Idę śnić o mojej nowej koronkowej i delikatnej pościeli. Dobranoc!