sobota, 15 listopada 2014

trudne początki

Przyjechała do mnie. Panna Obrażona. Nie pomogły ani kwiaty na powitanie, ani uśmiech, ani zachęta do zabawy. Usiadła za regałem z tą swoją obrażoną miną, spoglądała ukradkiem i miała wszystko w małym nosie.


 
Dopiero gdy przyniosłam wodę w dzbanku dla róż, ruszyła się i zadbała o kwiaty by nie zwiędły. Zrobiła też małe przemeblowanie, podejrzewam, że tylko po to, by mi pokazać, że ona potrafi to zrobić lepiej. I dobrała się do babeczek, chyba musiała biedaczka zgłodnieć po długiej podróży.
 
 
 
 
No cóż. Witaj w domu Kochana! Mam nadzieję, że z czasem się polubimy bardziej...
 

poniedziałek, 10 listopada 2014

post ekonomiczny

Miałam ci ja front kominka. Zakupiony miesiące temu, niestety okazał się za duży pod schody, zresztą nie do końca wpasowywał się w styl mojego wiejskiego domku. Mniejszy zrobiłam sobie sama, a ten leżał i czekał na zmiłowanie. Aż się w końcu doczekał.
 
Zaczęłam kolejną scenkę, tym razem salonowo kominkową. Ale nie kominek będzie bohaterem tego postu, a całkiem zwyczajne i podstawowe sprawy jak tapeta, podłoga, listwy i osłona kominka. A właściwie będzie to post poświęcony oszczędzaniu - czasu i pieniędzy.
 
Uwielbiam podłogi z desek, gdybym mogła miałabym takie w całym mieszkaniu. Wyglądają tak naturalnie, surowe, nie pokryte żadnym laminatem. I takie podłogi z balsy dotychczas kładłam w moim domku. Aż tu nagle, odkryłam tani laminat do wykończeniówki (metr 0,50 zł) i postanowiłam wypróbować go w kolejnej scence. Taka opcja jest tańsza niż podłoga drewniana i zdecydowanie mniej pracochłonna (odchodzi cięcie i malowanie). A efekt, no cóż, tragiczny nie jest, zresztą oceńcie sami.
 
Na położenie podłogi 20*20cm + listwy zużyłam niecałe 2.5m (szerokość listewki 21mm)




Listwy z tym samym motywem z łatwością wykonacie sami, wystarczy przyciętą balsę okleić laminatem z góry i z boku.




No czyli na samej podłodze i listwach już sporo zaoszczędziliśmy ;-)

Pójdźmy dalej. Zauważyliście pewnie, że uwielbiam ceglane wnętrza. Jestem w nich szczerze zakochana i tego nie ukrywam. A tu proszę, tapeta! I na dodatek darmowa. Z Leroy Merlin ;-) Zachęcam do odwiedzenia tego sklepu, można dostać kawałki wybranych tapet (do 0.5m) jako próbniki do sprawdzenia jak wybrane motywy będą wyglądały w naszym wnętrzu. Ja wybrałam tą ceglaną i był to strzał w dziesiątkę. Uwielbiam ją. To już drugie moje wnętrze z tym motywem i wierzcie mi, w najbliższym czasie nie zamierzam wracać do cegiełek (po pierwsze koszty - balsa jest droga, a po drugie i najważniejsze czas). No oszaleć można, wpierw wycinanie małych cegiełek, później ich kładzenie, na końcu malowanie. Sami widzicie, znów oszczędzamy ;-)



I następna rzecz, którą wykonać można samemu - osłona kominka. W tym celu wykorzystałam tasiemkę ornamentową i tekturkę. Zamiast tasiemki może być wszystko inne: koronka, wzór wycięty własnoręcznie, czy z wykorzystaniem dziurkaczy dekoracyjnych, rzeźbione drewienko, profilowany drucik z którego zakręcimy ślimaczki i inne esy floresy, nić (np. zszyte ze sobą dwie tekturki wzorem w karo)  - ile dostępnych materiałów tyle pomysłów. Najważniejsze, nie musimy w to inwestować pieniędzy, wykorzystajmy to co mamy. Ja miałam samoprzylepną tasiemkę, której używam baaardzo często, stąd jej użycie było pierwszym moim pomysłem i od razu zrealizowanym.



  






Na koniec zrobiłam jeszcze wkład kominkowy, jeszcze bardziej ekonomiczny niż moja poprzednia świecąca kupa (post o niej tutaj: http://bezdomkowa.blogspot.com/2014/05/swiecaca-kupa.html)
A to za sprawą nowych, tańszych lampek.
Poprzednie (te po lewej) kupiłam w IKEA, musiałam je sporo przyciąć by były mniejsze i mieściły się pod wkładem. Potem znalazłam takie jak po środku - po 2 zł, a na koniec, u chińczyka, te najmniejsze, po złotówce. Cóż, wstyd się przyznać, ale odkąd zainteresowałam się miniaturkami, pokochałam chińczyki ;-)
Pamiętajcie tylko o przemalowaniu żarówki (na czerwono, pomarańczowo lub żółto), w przeciwnym razie jej światło będzie zbyt niebieskie.





 I na koniec kilka słów na temat zakupów gotowych miniaturek. Absolutnie nie jestem ich przeciwnikiem, co więcej, uważam że są wskazane. Mi osobiście, jak nic innego, poprawiają humor. Ale nie zapominajmy, że własnoręcznie można zminiaturyzować prawie wszystko. I im więcej zrobimy sami, tym więcej będziemy mogli kupić za oszczędzone pieniądze ;-)


sobota, 8 listopada 2014

jesiennie, wiejsko i całkiem sielsko

Jak to ktoś dobrze powiedział: "lepiej cofać się w czasie niż w rozwoju" po serii postów bożonarodzeniowych wracam do aktualnej pory roku.
Czyli u mnie dziś jesiennie. Tak za oknem, jak i w miniaturkach. Na długi weekend zaplanowałam pracę nad scenką przydomową, ale zanim koniec tygodnia na dobre się rozkręcił już ją skończyłam. Jest maleńka, skala jak zawsze 1:12, prosta, naturalna, wiejska.


Do końca nie mogłam się zdecydować, co powinnam w niej umieścić. Największym dylematem było drzewko z szyszek czy worek ziemniaków. Także wybaczcie, kilka fotek będzie raz z jednym, raz z drugim ozdobnikiem po lewej stronie.




  




Na ławeczce - zdjęcie dla Agaty ;-)


Oraz z liśćmi - zdjęcie dla tych, co im się fotki z jednogroszówkami marzą

 
 
Plan na weekend wykonany, fotki zrobione, post umieszczony. I co dalej z tak pięknie rozpoczętą sobotą? Sprzątanie, pranie, prasowanie??? Nie-eee. Machnę sobie coś jeszcze ;-) Buziaki <3

niedziela, 2 listopada 2014

drzewka świąteczne

Jak dzisiaj pięknie. Słoneczko świeci a temperatura aż zachęca do wyjścia z domu. Wybrałam się na spacer, na który zabrałam moje drzewa. No dobrze, nie drzewa, bo do okazałych chujanek im daleko. Małe ozdobne drzewka świąteczne, które nareszcie doczekały się prezentacji.

Paczta i podziwiajta!



 
drzewko numer 1 - elementy dekoracji to laski z modeliny, gwiazdki (hematyt) + drobne koraliki


drzewko numer dwa - łańcuszek ze srebrnych kuleczek + certyfikowane kryształy swarovskiego w dwóch rozmiarach. Że tak powiem na bogato! Tylko z czego ja teraz zrobię zamówiony już komplet ślubny, jak mi połowa elementów w drzewie wylądowała?! Może dorobię drugie takie samo i zrobię z nich kolczyki dla panny młodej, hehe

 

drzewko numer trzy - kulka z szyszek wypalonych w piecu z modeliny, zgubiłam w parku zieloną kokardę, która je ozdabiała, stąd na fotkach wygląda trochę łyso. Na razie drzewko robi za jesienną ozdobę domku, na święta dostanie jeszcze kilka czerwonych bombek ;-)


 
 drzewko numer cztery - czyli klasyczna kulka z bombkami z koralików



I ostatnie, drzewko numer pięć - jodełka przyozdobiona dekoracjami z masy plastycznej

 
 
Powoli kończą mmi się zapasy zrobionych i niepublikowanych jeszcze miniaturek. Zupełnie nie wiem, co pokażę Wam następnym razem. Jedno jest pewne, czas zrobić coś małego. Tylko kiedy? ;-(