sobota, 27 września 2014

los platos de España


Hoy quería presentar los platos muy elegante. Yo los recibí de España. Marije les ha preparado en estilo de la Navidad.  Son maravillosos y me gustan muchisimo ;-) Muchas gracias Marije!
 
Dzisiaj zaprezentuję Wam talerze, które właśnie otrzymałam z Hiszpanii. Są wspaniałe. Dostałam je od Marije w ramach wymiany świątecznymi miniaturkami. Czyż nie są przepiękne? :-) Tylko spójrzcie!





Talerze, oraz wiele innych dekoracji możecie kupić w sklepie Marije:
https://www.etsy.com/shop/LeClosDesLavandes

środa, 24 września 2014

druga świąteczna odsłona - słodkości

Okres świąteczny, szczególnie ten tuż przed Bożym Narodzeniem, to czas wielkich porządków, dekoracji ale również i godziny spędzone w kuchni. Dokonałam szybkiej analizy tradycyjnych potraw jak również swoich możliwości/zdolności i stwierdziłam zdecydowanie, że na moim maleńkim stole zabraknie śledzika i kapusty z grzybami. Będą za to słodkości. Przeglądałam świąteczne stoły w sieci, zarówno te naturalnych rozmiarów jak i miniaturowe, i wyszło na to,  że słodkie babeczki ze świątecznymi akcentami to na ten moment jedyne potrawy, którym podołam.
Przedstawiam wypieki z domku w lesie - świąteczne babeczki ;-)








Z każdego rodzaju poczyniłam kilkanaście sztuk. Mogę otwierać cukiernię!!
Aby babeczki prezentowały się jeszcze bardziej bożonarodzeniowo przygotowałam dla nich patery. I to nie byle jakie, bo czerwone, by jeszcze bardziej podkreślić ich boską świąteczność ;-)





 Do pater dorobiłam misy...



 a później dzbanki...


 gdybym miała więcej, ozdabiałabym też na potęgę talerze...


A tak prezentuje się mały zestaw made by zdolna Anna ;-)



Praca nad słodkościami sprawiła mi ogromną frajdę. Do świąt jeszcze sporo czasu, kto wie, może uda mi się machnąć jeszcze jakiegoś makowca ;-)

Mam nadzieję, że Wam się podoba, bo jak nie, to nie wiem... Zwątpię w swoją boskość chyba, heh

sobota, 20 września 2014

pierwsza świąteczna odsłona - świece

Pamiętacie zapewne te zdjęcia. Zapowiadały one kolejne posty związane z moją leśną produkcją i sesją zdjęciową. Dzisiaj czas na delikatne rozwinięcie tematu ;-)

 
Ostatnie dwa tygodnie to prace zmierzające do realizacji projektu świątecznego. A że jest on rozbudowany, a poprzeczka, jak na moje możliwości postawiona wysoko, zaczęłam wcześniej by zdążyć zrobić wszystko co sobie zaplanowałam.

Wiem, myślicie sobie, że do Bożego Narodzenia pozostało jeszcze sporo czasu, ale obawiam się, że dla mnie to i tak za mało. Także przygotujcie się na to, że przez najbliższe miesiące wchodząc na mojego bloga będziecie nucić kolędy ;-)
 
Miniaturki cały czas powstają, a lista zaplanowanych prac wcale się nie kurczy, bo co kilka dni dopisuję do niej kolejne pomysły...
 
Dzisiaj na tapecie świece. Temat pewnie pojawi się raz jeszcze, bo pomysłów z ich wykorzystaniem mam nadal sporo. Na razie zaprezentuję to co mam już gotowe, albo prawie na ukończeniu ;-)
 
Najwięcej świec użyłam w stroikach. Każdego roku wykonuję je i wieńce własnoręcznie a potem przystrajam nimi mieszkanie, a także obdarowuję najbliższych. Do ich wykonania  wykorzystuję "dary lasu" kolekcjonowane podczas grzybobrań, dodatkowo zaglądam jeszcze do hurtowni florystycznej, gdzie ogrom dodatków w okresie przedświątecznym powala wyborem ;-)
 
Ale stroiki w wersji mini to trochę inna historia. Tu muszę większość półproduktów wykonać własnoręcznie. Najlepszym do tego materiałem jest oczywiście modelina. To właśnie z fimo są świece, szyszki  i inne małe dodatki. Fantastyczne ozdobniki znalazłam jak zawsze w moich biżuteryjnych elementach: koraliki, przekładki, łańcuszki...


 
 

 




Drugim rodzajem ozdób świątecznych z wykorzystaniem świeczek były latarenki. Pracy nad nimi również jeszcze nie skończyłam, wymagają jeszcze dodania małych zielonych akcentów ale pasują do świecowego tematu więc również i je Wam zaprezentuję  ;-)
 



 



 
No i jak Wam się podoba moje Boże Narodzenie we wrześniu?  Zatęskniliście choć trochę za zapachem świerku, zupą grzybową i słodkim makowcem?
 
 
 

niedziela, 14 września 2014

prosto z lasu

No i gdzie Anna była jak jej nie było?! Na łonie natury była! Dwa weekendy z rzędu. Huuuurra!
 
Trzy posty w jednym - post owocowy, post leśny i post miniaturkowy. A wszystkie łączy ze sobą domek w lesie ;-)
 
Zima idzie, trzeba zadbać o zapasy. O musy jabłkowe, soki z malin i grzyby suszone, mrożone i te w słoikach (dzięki Mamo!)

  
 
Grzybobrania, to jest to co kocham najbardziej ;-) W lesie pełen wybór, były prawdziwki, podgrzybki, kozaki, sowy, kurki, rydze i maślaki ;-) Całe dnie zbierane, a wieczorami czyszczone, suszone, smażone i doprawiane.

 



A tu grzybki miniaturki. Jak ktoś nie kocha swoich lalek, może je nimi nakarmić ;-)


 

Żeby nie było, zrobiłam sobie też odpoczynek od podgrzybów wszelkich. Choć nie do końca wyglądał on tak:


Tu sesja zdjęciowa ostatnio wykonanych miniaturek. A powstało spooooro.
Pierwszy raz mam tak, że będzie co pokazywać "na zapas". Hehehe


Ale żeby nie było. Świnią nie będę. To blog miniaturkowy więc uchylę rąbka tajemnicy i pokażę Wam maleńki wycinek z pracy nad tym, co będzie dostępne na blogu już niedługo.
Klimat słodko-leśno-wróżkowy ;-)

 



 
Buziaki i do poczytania już wkrótce. Rozsadza mnie energia, mam tyle pomysłów, z realizacją których muszę czekać aż do następnego weekendu... wrrrrrrr. 

Liebster Award

No i zostałam nominowana. Ostatnio nominacje do najróżniejszych wyzwań, wyznań i innych wyz mnie wręcz prześladują. Osoba, która się odważyła, to Nellodina. Kochana, dziękuję Ci ślicznie, ale żeby mi to było ostatni raz! :P
 
Pierwsze co musiałam zrobić to oczywiście sprawdzić o co chodzi. Cóż, człowiek ze mnie ograniczony, o nominacjach nic nie wie, o blogach i ich zwyczajach niewiele więcej.
 
Pomógł wujek google:
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
 
Tak jak pierwsza część cytatu mnie ucieszyła, 11 pytań na które muszę odpowiedzieć przyjęłam jak zło konieczne, tak 11 osób, które muszę nominować wręcz mnie przeraziło. Boshhh, nie znam nawet takiej ilości blogerów... No cóż, ostatnią część zadania zostawię sobie na później. Dużo później. Bardzo dużo...
 
Oto pytania na jakie zmuszona jestem odpowiedzieć:
 
 
1. Twój najdziwniejszy zwyczaj?
 
Naciąganie prawdy.
Hmmm... ciekawe czy uda mi się odpowiedzieć aż na 11 pytań nie kłamiąc ani razu...
 
2. Skąd bierzesz pomysły na swoje wpisy na blogu?
 
Staram się publikować to, co sama wykonam i z czego jestem dumna.
 
3. Znajdujesz na ulicy 50 zł - co robisz?
 
rozglądam się podejrzliwie ;-)
 
4. Jakie słowo Cie prześladuje?
 
NOMINACJA
 
5. Co poprawia Ci humor?
 
piątek, 16:01
 
6. Co wybierzesz, wakacje na Karaibach bez portfela czy praca na statku z tysiakiem w kieszeni?
 
bez różnicy, obie propozycje mogą być fantastyczną przygodą
 
7. Kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?
 
Rodzice
Ha! spodziewaliście się Matko moja i Ojcze najdroższy takiej odpowiedzi?!? ;-)
 
8. Jaki masz widok z okna?
 
trochę zamazany, bo okno brudne...
 
9. Jakie imię dla chłopca, a jakie dla dziewczynki?
 
Matko Kochana! Jaś i Marysia.
 
10. Co jest twoją piętą Achillesa?
 
sprzątanie
 
11. Dlaczego prowadzisz bloga
 
dla mobilizacji i usystematyzowania dokonań
I by chwalić się wszystkim co udało mi się zrobić ;-
 
Odpowiedziałam na 11 pytań. Więcej nie chcę. Nikogo nie nominuję.
Wszystkim ślicznie dziękuję! ;-)