Trzy posty w jednym - post owocowy, post leśny i post miniaturkowy. A wszystkie łączy ze sobą domek w lesie ;-)
Zima idzie, trzeba zadbać o zapasy. O musy jabłkowe, soki z malin i grzyby suszone, mrożone i te w słoikach (dzięki Mamo!)
Grzybobrania, to jest to co kocham najbardziej ;-) W lesie pełen wybór, były prawdziwki, podgrzybki, kozaki, sowy, kurki, rydze i maślaki ;-) Całe dnie zbierane, a wieczorami czyszczone, suszone, smażone i doprawiane.
A tu grzybki miniaturki. Jak ktoś nie kocha swoich lalek, może je nimi nakarmić ;-)
Żeby nie było, zrobiłam sobie też odpoczynek od podgrzybów wszelkich. Choć nie do końca wyglądał on tak:
Tu sesja zdjęciowa ostatnio wykonanych miniaturek. A powstało spooooro.
Pierwszy raz mam tak, że będzie co pokazywać "na zapas". Hehehe
Ale żeby nie było. Świnią nie będę. To blog miniaturkowy więc uchylę rąbka tajemnicy i pokażę Wam maleńki wycinek z pracy nad tym, co będzie dostępne na blogu już niedługo.
Klimat słodko-leśno-wróżkowy ;-)
Buziaki i do poczytania już wkrótce. Rozsadza mnie energia, mam tyle pomysłów, z realizacją których muszę czekać aż do następnego weekendu... wrrrrrrr.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz