sobota, 28 lutego 2015

zapełniam wiadra

Pamiętacie różowe tulipanki? Tak ślicznie zdobią mi salon w domku, że poczyniłam kolejne, tym razem w naszych narodowych barwach.

Przedstawiam pracę która zajęła mi kilka wieczorów, białe i czerwone tulipany. Idealne na święto flagi.






 

 
Powoli zapełniam wiaderka do mojej kwiaciarni ;-) 


piątek, 27 lutego 2015

artykuł w Cogito

W lutowym numerze Cogito ukazał się artykuł o miniaturkach "Świat w rozmiarze mini".

Obok zdjęć i wypowiedzi Joli, Doroty, Moniki i Agnieszki znalazły się również i moje :-)

To pierwsza wzmianka o mnie, jako o miniaturzystce w polskiej prasie, dlatego nie mogło informacji o tym wydarzeniu zabraknąć na moim blogu.


zdjęcia moich prac




 i kilka słów z kapelusza
 

Pozdrawiam ;-)
Anna

niedziela, 22 lutego 2015

raport z weekendu

Ten weekend był pracowity, tak bardzo, że nie miałam nawet czasu na zdjęcia. Pokaże Wam zatem tylko część z tego co powstało ostatnio.

Przemalowałam domek dla lalek do domku. Teraz bardziej pasuje mi kolorystycznie. Dostałam go w ramach wymienianki. Po przemalowaniu czuję, jakby był już bardziej mój ;-)


 
Z osłony znicza zrobiłam pojemnik na pędzle (1:1). Mam ich teraz sporo, bo uzupełniłam zapasy w Lidlu ;-) Taki pojemnik zrobić można ze zwykłego słoika, a ozdobić wg upodobań: decoupage, koronka, wstążka...


 
Później znów utknęłam w tulipankach, tym razem białe i czerwone były na tapecie, ale je pokażę Wam później, muszę je obfotografować ;-)
 
A na koniec, to znaczy na niedzielę całą, przeniosłam się do domku. Który jeszcze wczoraj wyglądał tak:  

 

 
 Po uprzątnięciu wystroju wszelkiego było już tak:


Ściana którą musiałam dokończyć 
 

Przymiarka sufitu


Drażniły mnie te płyty na podbudówce. Początkowo chciałam je wykończyć deskami, ale potem wpadłam na pomysł, by wykończenie stanowiły kamienie. Wykonałam je z schnącej na powietrzu masy i pomalowałam.
 


Po wyschnięciu kamieni zaczęłam je układać, również na masie modelarskiej. Teraz czekam aż wyschnie, ale trochę żałuję, że nie poszłam jednak w deski, bo już dwa kamienie zdążyły mi odpaść... A i efekt końcowy trochę mnie rozczarował... :(  Buuuu...
 


Ehhh... no cóż, kto nie próbuje, ten nie ma. Nie ma np. kamieni do odrywania...

Anna

sobota, 21 lutego 2015

konik

Większość dekoracji i innych kurzołapek w moim mieszkaniu jest biała. Chcąc wprowadzić trochę koloru zrobiłam sobie konika ;-)


Baza to figurka wykonana z paper mache.



Całość pomalowana na lekko złamany biały kolor (antique white) i ozdobiona elementami wyciętymi z serwetki. Wykończenie to lakier matowy.

Na koniec grzywa i ogon wykonane z czerwonej czesanki.




I mam ci ja konika!

wtorek, 17 lutego 2015

transfer na tkaninę

I jest też moja pierwsza poduszka z transferem. Powstała tylko do celów eksperymentalnych. Efekt końcowy, choć niedoskonały, jest wystarczająco zadowalający by móc polecić preparat easy on do transferów na tkaniny.

Minusem jest niestety zmiana wykończenia materiału na bardziej błyszczący oraz sztywność tkaniny po wyschnięciu. Ale skoro ja dałam radę to i Wam się uda!

Wzór ten sam co na winnych skrzynkach. Innego nie miałam ;-)





Pozdrawiam,
Anna 

sobota, 14 lutego 2015

po hamerykańsku - happy Valentine's day

Miłość, to oddanie, pasja i radość. Także do miniaturek. To długie wieczorne godziny spędzone na pracy, choć rano trzeba wstać, to zakupy planowane z wyprzedzeniem, by materiałów nie zabrakło, to duma z powstałego małego dzieła, chęć dzielenia się radością ze światem. 
 
Wszystkim miniaturzystom, kolekcjonerom, artystom, oraz miłośnikom miniaturek (i mojego bloga!)  przesyłam ciepłe wyznanie miłości.


Kochajmy się. <3

czwartek, 12 lutego 2015

skrzynki

Skrzynki... kto ich nie robił! Ja nawet kilkakrotnie. Wykorzystywałam je już chyba wszędzie -  w domku, ogrodzie, sklepie, szklarence, sklepie, wiejskiej scence... W zależności od zapotrzebowania mniejsze, większe, z uchwytami, zabudowane, otwarte, brudne, puste czy pełne jabłek...
Nieskomplikowane, szybko się je robi, a ich największą zaletą jest wypełnianie miejsc wszelkich. Są jak koszyki ;-) Tylko prostsze.
W zamyśle, a właściwie we wstępnej już realizacji nowy projekt. A do niego skrzynek potrzebować będę sporo. Więc i cały post im poświęcony.
Moje skrzynki miały wyglądać na stare. Balsę potraktowałam szarą farbą.


Następnie dodałam białe smugi prawie suchym pędzlem


Po wyschnięciu zbrudziłam powierzchnię transparentnym woskiem wymieszanym 1:1 z lakierobejcą w kolorze wenge


Całość dokładnie roztarłam szmatką


Partia pierwsza - skrzynki z dekorem z szablonów


Szablony wycinałam ozdobnym dziurkaczem. Wystarczy przyłożyć i pędzlem nałożyć białą farbę w prześwitach wzoru


W tak powstałych skrzynkach możemy przechowywać warzywa, owoce, a gdy nie ma ich pod ręką nawet kwiaty doniczkowe czy wino


Skrzynki możemy ozdobić też napisami - tu mój pierwszy w życiu transfer - wybrałam wzory francuskich winiarni
 


Skrzynka - taka mała rzecz, a cieszy! :-)

niedziela, 8 lutego 2015

zabawa z różami, czyli tulipanów ciąg dalszy ;-)

Kolejne podejście do róż Gosi zakończyło się tulipanami ;-) To już taka tradycja, choć tym razem, udało mi się nawet kilka róż zrobić. Cóż z tego, skoro efekt mizerny.. Za to tulipanki wyszły mi dokładanie takie jakie chciałam. Pasują idealnie do mojego dużego, różowego bukietu na parapecie ;-) I mają jeszcze jedną zaletę - będą trwały wiecznie!
 


 
 


A tu proszę... róże.. no prawie...W każdym razie jeszcze dużo czasu upłynie zanim się ich nauczę ;-)


I jeszcze raz tulipy - w wersji udomowionej, a właściwie udomkowionej ;-)

 
I tym romantycznym widokiem tulipanów w domku żegnam się z Wami cieplutko. Do usłyszenia w następnym tygodniu.
Anna

czwartek, 5 lutego 2015

szybki post o parawanie

Zacznę od tego, że w poniedziałek otrzymałam ogromną paczkę wymieniankową. Jej rozmiar szczerze mnie zaskoczył. Było tam tyle rzeczy, że nie sposób ich wszystkich wymienić!! Mebelki, akcesoria łazienkowe, materiały, zabawki, patyczki i inne kreatywne przydasie ;-) Dziękuję Sue! <3
 

I był też tam parawan ;-)


Który w zaledwie godzinę zyskał nowy, bardziej romantyczny wygląd ;-)

 
Przemalowany farbami kredowymi, ozdobiony różanymi motywami z serwetki, otrzymał  przecierki i  wykończenie z lakieru matowego i wosku.


Teraz bardziej pasuje do mojego małego, wiejskiego domku ;-)

niedziela, 1 lutego 2015

nowa miłość: farby kredowe

Wzięłam udział w warsztatach z renowacji mebli. Tych prawdziwych, nie malutkich :P Poznałam woski, lakiery, farby kredowe ( i talkowe), nauczyłam się pracować z szablonami i robić przecierki.
 
Jako mebel eksperymentalny posłużył mi czarny stolik nocny. Postanowiłam wypróbować na nim wszystko to, czego chciałam się nauczyć. Że tak powiem, na bogato. Mydło i powidło, czyli wszystko naraz.
 
Na pierwszy ogień poszło krycie czarnego mebla szarą farbą widoczną w przecierkach. Później wosk a na niego dwie warstwy białej farby.



Korzystając z okazji nauczyłam się malować szablony - przećwiczyłam dwa takie - jeden na górnym blacie, a drugi...


... w szufladzie :-)

Dodatkowo wnętrze szafki otrzymało małą niespodziankę w postaci różowej farby, aby nudno nie było ;-)



Na koniec kolejne woskowanie (z dodatkiem lakieru) i dodanie przecierek papierem ściernym


A przed chwilą, gdy warstwa lakieru z woskiem całkowicie wyschła, odbyło się polerowanie suchą szmatką.

I proszę - mam piękny satynowy stolik nocny ;-)


Zaraz po dotarciu do domu, co było wyczynem sporym - z szafeczką pod pachą i siatką farb, lakierów i wosków w zębach, machnęłam sobie jeszcze skrzyneczkę.
 
Przeznaczenie mojego romantycznego pudełka jest mało kobiece: będę w niej przechowywać dłuta i inne narzędzia do rzeźbienia i modelowania ;-)



 
I w ten oto sposób w jeden sobotni dzień zostałam właścicielką prawie nowego stolika nocnego i skrzyneczki na narzędzia! 
 
A to dopiero początek...
 
Anna