Pomimo, że w tygodniu nie mam czasu by zająć się miniaturami, ostatnio dzieje się tyle, że mogłabym wstawiać posty co kilka dni! Powoli przestaję panować nad publikacjami i chyba czeka mnie ostra rozmowa samej ze sobą. Czas na przyjrzenie się wszystkiemu z dystansu i ustawienie priorytetów w życiu. Przez ten ciągły niedoczas, w którym jestem, biegam z miejsca na miejsce, a miniatury robię na akord. A ilość nie przekłada się na jakość... I co zrobię wyrzucam do kosza. Miałam nawet pomysł, by pokazać Wam zdjęcia miniaturowego jadła z piątku, ale byłam tak zażenowana, że odpuściłam. Przyznam Wam się tylko do wpadki z podłogą...
Zaczęło się dobrze, przynajmniej tak myślałam, przycięłam listewki, całość ponaklejałam i dobrze wyszlifowałam. Zaczęłam nakładać olej do drewna..
Chciałam by podłoga była w kolorze stolarki okiennej, bo meble będą miały troszkę inny odcień i nie chciałam wprowadzać kolejnego koloru. Niestety będzie to konieczne bo...
Gdy już miałam całość, chciałam delikatnie przyciemnić podłogę w niektórych miejscach oraz delikatnie wyrównać jej koloryt. I wtedy zdarzył się wypadek przy otwieraniu bejcy...
A ja zamiast od razu ratować moje panele i biurko pobiegłam po aparat :)
I w ten oto sposób dorobiłam się ciemnej podłogi w roomboxie...
Głupota ludzka nie zna granic.
OdpowiedzUsuńprawda? poświęcać swój cenny czas by siać ferment w sieci... gratuluję!
Usuńno to niefajnie... :(((
OdpowiedzUsuńchoć inny kolor podłogi niźli
mebli może tylko się lepiej
przysłużyć - ciemniejsza podstawa
to większe poczucie bezpieczeństwa...